- uwielbiam, gdy dobro zwycięża,
 - lubię się śmiać z rzeczy obiektywnie mało śmiesznych (patrz: tytuł notki),
 - Karen Gillan jest naprawdę śliczna i ruda, ale to dobrze, że Amy Pond znika (chyba, że w tym sezonie okaże się być Amy z The Girl Who Waited),
 - porozkoszuję się tymi odcinkami z Rorym, które nam jeszcze zostały,
 - moje życie będzie miało pewien porządek: od soboty do soboty,
 - w pierwszym odcinku Dalekowie, później Weeping Angels i River Song?
 
Wystarczy. I cieszę się okrutnie, tak po prostu.